Melancholia na Zakarpaciu

 

Melancholia na Zakarpaciu

 

kodak portra 400 + pentax k 1000

   Cudnie dziwne uczucie

Wstaję rano….wychodzę przed dom powąchać powietrze. Lubię zapamiętywać jego zapach w różnych częściach świata, i o dziwo zwykle wiem z jakim miejscem kojarzy mi się ono potem. Nie jest jeszcze późno, ale już czuć spaloną słońcem ziemię. Wydaje mi się, że przeniosłam się w czasie. Podoba mi się ten stan, jest niby nowy, ale dobrze przecież znany. Cudnie dziwne uczucie kiedy w  środku tygodnia siadasz na rower i nie wiesz gdzie znajdziesz się wieczorem. Nie myślisz o zakupach na obiad, nie musisz prasować spódnicy i ledwo pamiętasz, by umyć zęby.

Wciągam kawę  (o tym nigdy jeszcze nie zapomniałam ) i jadę przez drogi po brzegi wypchane melancholią. Jadę, a właściwie jedziemy, ponieważ są ze mną też ci, którzy nawet nie mrugnęli okiem na moje mrzonki o Zakarpaciu. Przemierzamy bezdroża i cieszymy się jak dzieci. Czasem pijemy zimne piwo na schodach pod sklepem, czasem jemy lody i marszczymy nosy do słońca, czasem szukamy drogi, której  nie ma ani na mapie, ani nawet w świadomości miejscowych. Jedziemy w kurzu, deszczu, upale, pod wiatr, z górki, po torach, wśród krwiożerczych komarów, przez winnice, sady, pastwiska, dzielnice cygańskie, wzdłuż rzeki… I gdybyśmy tak jechali bez zawracania krajobraz zmieniałby się coraz bardziej. Mając przy sobie hamaki i paszporty moglibyśmy dojechać np. do Rumunii, potem do Bułgarii, a potem może do Turcji… moglibyśmy wybrać sobie kierunek jaki tylko by się nam zamarzył… Zmieniałyby się potrawy, rośliny, zwierzęta, pogoda, język…i my byśmy się zmieniali.

Najpiękniejsze w podróży rowerem jest kontakt z powietrzem, z samym sobą… z własnymi  słabościami i mocami. Można wietrzyć głowę i podziwiać świat. Niesamowite jest też to, jak mało tak naprawdę człowiekowi potrzeba… by przeżyć coś nad wyraz pięknego. Niezbędny jest głównie rower i chęci. Trochę pieniędzy… niewiele. Nawet pomysły na spędzanie czasu poza jazdą nie są zbytnio potrzebne, bo one zawsze, ale to zawsze same się znajdą. Pojawiają się w trakcie, w dużej ilości i jeszcze zwykle trzeba wybierać.

Jeśli kiedykolwiek będziecie narzekać na nicość, koniecznie zaplanujcie wietrzenie głowy. Może będziecie chcieli zrobić to na Zakarpaciu. Jest to tanie i idealne rozwiązanie. Nie zapomnijcie się przy tym spocić, zmęczyć, zmoknąć, wygrzać w słońcu, chłonąć świat, tak by wystarczyło na jakiś czas.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *