… obejrzałam i zrobiłam tysiące zdjęć …widzę jak dzięki temu otwiera mi się umysł…serce…nabieram czujności…co jest cudowne w mojej zwariowanej codzienności… myślę, że śmiało można porównać to do medytacji… każdy ma inny sposób myślenia…każdy widzi co innego…. każdy inaczej odczuwa…każde zdjęcie to inna historia… widzę te wszystkie ujęcia i chłonę je całym ciałem… umysłem…i trochę czuję się jak w amerykańskim filmie o przygodach…kiedy sceny z życia bohatera przemykają mu przed oczami… wszystko jest ulotne… chciałabym to zatrzymać…tak bardzo…dni płyną i uciekają jeden za drugim … już koniec roku … nowy rok…